FBPhotobucketTwitter
Ona, niepoprawna romantyczka, poznaje na wakacjach przystojnego belga Dominic'a. Wkrótce zakochują się w sobie. Niestety wszystko co dobre zbyt szybko się kończy. Po dwóch tygodniach wakacji powracają do swoich państw i wtedy zaczyna toczyć się emocjonalna bitwa. Lily popada w depresję, nawet po długim czasie wciąż nie może znaleźć spokoju w sercu.

On, przystojny gej ukrywający swoją orientację. Pewnego dnia za namową koleżanek zakłada profil na portalu randkowym. Niedługo potem poznaje Filipa- chłopaka, który nie do końca potrafi znaleźć odpowiedz na pytanie jakiej jest orientacji. Nagle, po desperackim czynie Kaspra, Filip zrywa kontakt z rozkochanym w nim chłopaku, chociaż nic przedtem tego nie zapowiadało..


Miłość. Ból. Strach. Niechęć do życia. Tęsknota. Nadzieja. Jak to wszystko się potoczy?

Więcej nie znaczy lepiej

Nie wierzę, że wakacje mijają mi tak szybko. Co ja robiłem przez cały ten czas?! Właściwie to nic, jedynie wyhodowałem pleśń na ogryzku leżącym na biurku od tygodnia, całe szczęście nie przyrósł do blatu. Nie mam pojęcia jak to możliwe, że czuje się tak świetnie po wczorajszej - a właściwie jeszcze dzisiejszej imprezie, która swoją drogą była całkiem niezła. Mało co o niej nie zapomniałem, a właściwie nie pomyliłem terminów, gdyby nie wiadomość od Julki :

"Jak mam !@#$ zapakować ten prezent na dzisiaj, żeby to elegancko się prezentowało?!"

Na dzisiaj ?! Teraz pewnie błagał bym jubilatkę o przebaczenie ^_^ ! Przed imprezą wpadli po mnie Kaśka i Bartek, których znam od dzieciństwa jeszcze sprzed szkolnych lat, wyciągali mnie na piwo więc zgodziłem się wyjść i ochłodzić. Poszliśmy jak zwykle posiedzieć na peronowych barierkach, w drodze oczywiście o niczym innym nie myślałem tylko o tym co napisał mi Pan X od razu jak zdążyłem ześliznąć się z łóżka :

"Kasperku nie mogę się doczekać tego koncertu, super że się zgodziłeś. Musimy ustalić szczegóły!!!" 

Ale ja już znam wszystkie szczegóły, ja tam będę, ty tam będziesz i oboje będziemy się świetnie bawić. Spotkamy się na peronie i przywitamy zwykłym uściskiem dłoni, za każdym razem będę patrzył w twoje niebieskie błyszczące oczka i wsłuchiwał się w twój głos. Udam, że zrobiło mi się chłodno, wtedy pozostawię ten fakt do twojej interpretacji, a gdy już będziemy się żegnać to...

"Kasper, przyjdziesz?! Mógłbyś udać, ze chociaż słuchałeś..."

Nim się spostrzegłem już widziałem Bartka, który pokazywał, że Kaśka urżnie mi łeb. 

"No tak, oczywiście że przyjdę..."

Chodziło o kolejną imprezę urodzinową, wiem też kiedy Bartek ma urodziny więc długo nie musiałem czekać, żeby dostać zaproszenie na kolejny termin.

CIEKAWE SKĄD JA WEZMĘ PIENIĄDZE NA TO WSZYSTKO, CHYBA BĘDĘ MUSIAŁ SPRZEDAĆ NERKĘ

Gdy już wróciłem do domu przebrałem się i musiałem wychodzić. Miałem prosić rodziców o podwózkę, ale gdy dowiedziałem się, że nie będą w domu i nie będzie miał mnie kto odwieźć z imprezy - wyobraziłem sobie to jak na czworaka pełznę po godzinie 3 w nocy by finalnie znaleźć się w łóżku. "Nie..." Wybrałem rower. Ten przynajmniej nie pozwoli upaść mi tak łatwo. Jadąc, przejeżdżałem obok domu koleżanki w którym "zaszalałem" do tego stopnia, że rankiem obudziłem się w samych bokserkach - gdybym cokolwiek pamiętał pewnie wstydził bym się tych wydarzeń. "Nie..." Tak już nigdy nie przesadzę. Dotarłem na miejsce, zmęczony i zdyszany, ale dotarłem. Impreza chyba już trwała, zobaczyłem Julkę, która jak zwykle wyglądała bardzo seksownie i kobieco oraz jubilatkę stojącą niedaleko. Prezent od nas został uznany przez rodzinę za delikatny żart, ale wszyscy dobrze wiedzieli, że ten strój żartem nie był. Weszliśmy do sali i od razu wiedzieliśmy gdzie usiąść, wybraliśmy miejsce tam gdzie było najlepsze jedzenie - no tak, przewidywalne. Przed nami jeszcze nikt nie siedział, aż do momentu gdy przybyło dwóch przystojniaków, obaj byli brunetami z ciemno brązowymi oczami, na pewno trochę starsi - takich lubię najbardziej. 

DAMN, SO HOT. ICH DZIEWCZYNY SPOSTRZEGŁEM DOPIERO GDY ŚLINA PRZESTAŁA OCIEKAĆ Z MOICH UST.

Bardziej bym się zdziwił, gdyby byli sami. Usiedli akurat przed nami gdzie miałem na nich idealny widok. Cudownie, kocham oglądać rzeczy, których nie mogę mieć. Napiliśmy się z Julką czegoś mocniejszego i poszliśmy tańczyć, nie było jej chłopaka wiec nie martwiłem się o to, że ktoś tu będzie chorobliwie zazdrosny - Julka też się tym nie martwiła...

NO WAY... 

Jedna wolna od chłopaka impreza i już większość wolnych samców lgnęła do niej, szczególnie DJ, który kiedy tylko mógł podchodził i pytał się Julki o to, czy ma przypilnować jej aparat, zrobić zdjęcie, przynieść drinka czy potrzymać za kolano. Na tym się nie kończyło, ewidentnie z nią flirtował a ja tylko przyglądałem się temu, jak niby broniła się przed tym, ale wyglądała na zadowoloną. 

WCALE SIĘ NIE DZIWIE TO BYŁO NIEZŁE CIACHO.

Julka trochę wypiła, ale nie straciła głowy i nie dawała chłopakom niczego prócz kociego uroku... Jest rozsądna i wiem dobrze, że nie zrobi nic głupiego co mogło by popsuć jej związek, wiec byłem spokojny. Ja kiedy tylko mogłem szedłem tańczyć, w innym wypadku musiałem zabawiać pewną dziewczynę, której najwidoczniej wpadłem w oko. Nienawidzę dawać dziewczynom nadziei na jakikolwiek krok z mojej strony, wiem że jestem gejem i nie chce, żeby się zawiodły. Nie mogę im tego powiedzieć wprost, boje się że to zrujnuje moje życie i oddali ode mnie bliskie mi osoby. Zgodnie z planem miałem wychodzić, więc powiedziałem Julce, że się zbieram. Była trochę zawiedziona, ale miała towarzystwo - w kolejce po DJ'u o jej względy ubiegał się kolega z naszej szkoły, który stał się odważniejszy po alkoholu. Pożegnałem pozostałe towarzystwo i pojechałem teoretycznie lekko wstawiony do domu, praktycznie nie potrafiłem wsadzić kluczyka do zamka. Teraz już nie wiedziałem kogo wziąć na cel mojej wyobraźni, czy seksownych brunetów z imprezy czy Pana X - uświadamiam sobie, że dorastając chłopcy podobają mi się coraz bardziej, że czuje do nich coraz większy pociąg. Właśnie dostałem wiadomość, to od Pana X :

"Zaprosiłem jeszcze kilka osób, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?"

ŻE CO !@#$ ?!    Oo'


Kasper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz