FBPhotobucketTwitter
Ona, niepoprawna romantyczka, poznaje na wakacjach przystojnego belga Dominic'a. Wkrótce zakochują się w sobie. Niestety wszystko co dobre zbyt szybko się kończy. Po dwóch tygodniach wakacji powracają do swoich państw i wtedy zaczyna toczyć się emocjonalna bitwa. Lily popada w depresję, nawet po długim czasie wciąż nie może znaleźć spokoju w sercu.

On, przystojny gej ukrywający swoją orientację. Pewnego dnia za namową koleżanek zakłada profil na portalu randkowym. Niedługo potem poznaje Filipa- chłopaka, który nie do końca potrafi znaleźć odpowiedz na pytanie jakiej jest orientacji. Nagle, po desperackim czynie Kaspra, Filip zrywa kontakt z rozkochanym w nim chłopaku, chociaż nic przedtem tego nie zapowiadało..


Miłość. Ból. Strach. Niechęć do życia. Tęsknota. Nadzieja. Jak to wszystko się potoczy?

Pamiętniczku, poznaj Julkę

Kompletnie zapomniałem o tym spotkaniu z Julką, ale przecież przyjechałem na czas więc znowu niepotrzebnie dramatyzuje. Czekała na peronie gdy mój pociąg wjechał na stacje i jak zwykle odeszły mi wszystkie ciemne myśli jak ją zobaczyłem. Julka to moja najlepsza przyjaciółka, traktuje ją jak siostrę i naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niej, chodzimy razem do klasy i z kim miałbym siedzieć jak nie z nią?!. Zawszę mogę liczyć na jej pomoc i dostać sensowną radę – omijając oczywiście moje sprawy miłosne, przy których dostaje ataku paniki i czuje jak wypacam całą wodę z organizmu.

OBAWIAM SIĘ JEJ REAKCJI NA FAKT, ŻE MAMY PODOBNY GUST DO CHŁOPCÓW...

Jechaliśmy po prezent dla naszej dobrej znajomej, do której jesteśmy zaproszeni na urodziny. Sprzyjał temu fakt, że jej chłopak nie mógł iść i uznaliśmy, że bardziej opłaca się kupić coś składkowego jako para przyjaciół - jakościowo wyjdzie lepiej a finansowo taniej.

CHYBA GŁÓWNIE CHODZI O SŁOWO „TANIEJ”, BO JAK ZWYKLE JESTEŚMY SPŁUKANI…

Julka całe szczęście wie czego chce i nie lubi latać po sklepach jak oszalała tak tylko, żeby sobie popatrzeć – dzięki ci panie.

„Widziałam fajny gorset w sklepie niedaleko, bierzemy to i do tego jakieś seksowne pończochy.”
„Dla kogo my kupujemy ten prezent?! Dla niej, czy dla jej chłopaka?”

Roześmialiśmy się i zaczęliśmy rozmawiać na kolejny zapewne mało ważny i bezsensowny temat. Gdy kupiliśmy ten naprawdę skąpy kawałek materiału poszliśmy po kolejną część jaką były pończochy. Porozglądaliśmy się po sklepie po czym ekspedientka spytała :

"Państwo razem?"

Spojrzeliśmy się na siebie z rozbawieniem i od razu odpowiedzieliśmy :


"Yyy, nie..."

Wyciągnęła na blat kilka rodzajów pończoch i zaczęliśmy pytać o ceny, każda kolejna para była coraz droższa, a nas nie satysfakcjonowała cena nawet tych najtańszych – udaliśmy więc, że wrócimy tutaj jak dalej nie znajdziemy nic sensowniejszego. Co jak co, ale jesteśmy debilami bo kupiliśmy w następnym butiku z ogromnym entuzjazmem pończochy podobne do tych w poprzednim sklepie… ale drożej.

TO SIĘ STAŁO NAPRAWDĘ?! NAWET NIE CHCE PYTAĆ...

Odprowadziłem Julkę do domu dłuższą drogą, by porozmawiać trochę dłużej. Z nią zawsze jest zabawnie do tego stopnia, że czasami płaczemy razem z niewyjaśnionych przyczyn. Pożegnaliśmy ją jak zwykle z uśmiechem na twarzy rozbawiony tematami na jakie rozmawialiśmy i już chciałem powiedzieć „do jutra”, gdy przypomniałem sobie, że są wakacje i zobaczymy się dopiero na urodzinach. W drodze do domu, oczywiście pierwszymi myślami od razu po „Co zjem jak wrócę?!” i „Czy na pewno chce mi się siku?” był Pan X, o którym myślałem częściej niż bym tego chciał. Po przyjściu uruchomiłem komputer, czat i tylko wyczekiwałem momentu zastania „sam na sam”, długo nie musiałem czekać bo poprosił o to. Przeszliśmy na inny, prywatny kanał gdzie nagle spytał :

"Kasperku czekałem aż wejdziesz, nie chciałbyś się spotkać?"

Po chwili dotarło do mnie to co powiedział i zastanawiałem się czemu tak o tym marzyłem, zamiast myśleć co odpowiem jak już padnie to z jego ust.

STOKROTNE TAK, OCZYWIŚCIE ŻE TAK, FUCK YEA (?!)  Oo’

Wybrałem coś mniej pełnego uniesienia, coś kompletnie bez polotu, bez sensu, nie wierzę...

„Jasne… Czemu by nie, mam wakacje i sporo wolnego czasu…”

Równie dobrze mogłem odpowiedzieć, że samce koników morskich rodzą dzieci lub coś bardziej oczywistego jak to, że ziemia wcale nie jest płaska - z taką sama obojętnością. Na reakcje poczekałem może kilka sekund.


„Wybieram się na koncert do Krakowa, było by idealnie nie jechać tam samemu.”

Cudownie?! Kraków, koncert? Jestem spłukany, ciekawe jak ja zdobędę pieniądze bo wszystko to przecież kosztuje. Oczywiście zgodziłem się i udawałem, że dzięki tej propozycji nie przeoczę występu mojego jednego z ulubionych wykonawców. Faktycznie grał tam zespół, który lubiłem i często słuchałem, ale priorytetem było spotkanie tam Pana X. W głowie powstawały setki scenariuszy, a ja nawet nie zamówiłem biletów i nie spytałem rodziców, którzy jeszcze bądź co bądź za mnie odpowiadają i są uprzedzeni do samodzielnych, tak dalekich i długich wyjazdów. Postanowiłem, że postawię ich przed faktem dokonanym gdy bilety już przyjdą i głupotą będzie ich nie wykorzystać. Teraz myślami uciekam do czasu koncertu i zastanawiam się jak długo będę musiał żebrać, żeby uzbierać planowaną kwotę…


Kasper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz