Kompletnie zapomniałem o tym spotkaniu z
Julką, ale przecież przyjechałem na czas więc znowu niepotrzebnie dramatyzuje.
Czekała na peronie gdy mój pociąg wjechał na stacje i jak zwykle odeszły mi
wszystkie ciemne myśli jak ją zobaczyłem. Julka to moja najlepsza przyjaciółka,
traktuje ją jak siostrę i naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez niej, chodzimy
razem do klasy i z kim miałbym siedzieć jak nie z nią?!. Zawszę mogę liczyć na jej pomoc i dostać sensowną radę – omijając oczywiście moje sprawy miłosne, przy
których dostaje ataku paniki i czuje jak wypacam całą wodę z organizmu.
OBAWIAM SIĘ JEJ REAKCJI NA FAKT, ŻE MAMY PODOBNY GUST DO CHŁOPCÓW...
Jechaliśmy po prezent dla naszej dobrej znajomej, do której jesteśmy zaproszeni na urodziny. Sprzyjał temu fakt, że jej chłopak nie mógł iść i uznaliśmy, że bardziej opłaca się kupić coś składkowego jako para przyjaciół - jakościowo wyjdzie lepiej a finansowo taniej.
CHYBA GŁÓWNIE CHODZI O
SŁOWO „TANIEJ”, BO JAK ZWYKLE JESTEŚMY SPŁUKANI…
Julka całe szczęście wie
czego chce i nie lubi latać po sklepach jak oszalała tak tylko, żeby sobie
popatrzeć – dzięki ci panie.
„Widziałam fajny gorset w sklepie niedaleko, bierzemy to i do tego jakieś seksowne pończochy.”
"Państwo razem?"
Spojrzeliśmy się na siebie z rozbawieniem i od razu odpowiedzieliśmy :
"Yyy, nie..."
Wyciągnęła na blat kilka
rodzajów pończoch i zaczęliśmy pytać o ceny, każda kolejna para była coraz droższa,
a nas nie satysfakcjonowała cena nawet tych najtańszych – udaliśmy więc, że
wrócimy tutaj jak dalej nie znajdziemy nic sensowniejszego. Co jak co, ale jesteśmy
debilami bo kupiliśmy w następnym butiku z ogromnym entuzjazmem pończochy podobne
do tych w poprzednim sklepie… ale drożej.
TO SIĘ STAŁO NAPRAWDĘ?! NAWET NIE CHCE PYTAĆ...
„Widziałam fajny gorset w sklepie niedaleko, bierzemy to i do tego jakieś seksowne pończochy.”
„Dla kogo my kupujemy ten prezent?! Dla niej, czy dla jej chłopaka?”
Roześmialiśmy się i zaczęliśmy
rozmawiać na kolejny zapewne mało ważny i bezsensowny temat. Gdy kupiliśmy ten
naprawdę skąpy kawałek materiału poszliśmy po kolejną część jaką były pończochy.
Porozglądaliśmy się po sklepie po czym ekspedientka spytała :
"Państwo razem?"
Spojrzeliśmy się na siebie z rozbawieniem i od razu odpowiedzieliśmy :
"Yyy, nie..."
TO SIĘ STAŁO NAPRAWDĘ?! NAWET NIE CHCE PYTAĆ...
Odprowadziłem Julkę do
domu dłuższą drogą, by porozmawiać trochę dłużej. Z nią zawsze jest zabawnie do
tego stopnia, że czasami płaczemy razem z niewyjaśnionych przyczyn. Pożegnaliśmy
ją jak zwykle z uśmiechem na twarzy rozbawiony tematami na jakie rozmawialiśmy
i już chciałem powiedzieć „do jutra”, gdy przypomniałem sobie, że są wakacje i zobaczymy
się dopiero na urodzinach. W drodze do domu, oczywiście pierwszymi myślami od
razu po „Co zjem jak wrócę?!” i „Czy na pewno chce mi się siku?” był Pan X, o
którym myślałem częściej niż bym tego chciał. Po przyjściu uruchomiłem
komputer, czat i tylko wyczekiwałem momentu zastania „sam na sam”, długo nie musiałem
czekać bo poprosił o to. Przeszliśmy na inny, prywatny kanał gdzie nagle spytał
:
"Kasperku czekałem aż wejdziesz, nie chciałbyś się spotkać?"
Po chwili dotarło do mnie to co powiedział i zastanawiałem się czemu tak o tym marzyłem, zamiast myśleć co odpowiem jak już padnie to z jego ust.
"Kasperku czekałem aż wejdziesz, nie chciałbyś się spotkać?"
Po chwili dotarło do mnie to co powiedział i zastanawiałem się czemu tak o tym marzyłem, zamiast myśleć co odpowiem jak już padnie to z jego ust.
STOKROTNE TAK, OCZYWIŚCIE
ŻE TAK, FUCK YEA (?!) Oo’
Wybrałem coś mniej
pełnego uniesienia, coś kompletnie bez polotu, bez sensu, nie wierzę...
„Jasne… Czemu by nie, mam wakacje i sporo wolnego czasu…”
Równie dobrze mogłem odpowiedzieć, że samce koników morskich rodzą dzieci lub coś bardziej oczywistego jak to, że ziemia wcale nie jest płaska - z taką sama obojętnością. Na reakcje poczekałem może kilka sekund.
„Wybieram się na koncert do Krakowa, było by idealnie nie jechać tam samemu.”
Cudownie?! Kraków, koncert? Jestem spłukany, ciekawe jak ja zdobędę pieniądze bo wszystko to przecież kosztuje. Oczywiście zgodziłem się i udawałem, że dzięki tej propozycji nie przeoczę występu mojego jednego z ulubionych wykonawców. Faktycznie grał tam zespół, który lubiłem i często słuchałem, ale priorytetem było spotkanie tam Pana X. W głowie powstawały setki scenariuszy, a ja nawet nie zamówiłem biletów i nie spytałem rodziców, którzy jeszcze bądź co bądź za mnie odpowiadają i są uprzedzeni do samodzielnych, tak dalekich i długich wyjazdów. Postanowiłem, że postawię ich przed faktem dokonanym gdy bilety już przyjdą i głupotą będzie ich nie wykorzystać. Teraz myślami uciekam do czasu koncertu i zastanawiam się jak długo będę musiał żebrać, żeby uzbierać planowaną kwotę…
„Jasne… Czemu by nie, mam wakacje i sporo wolnego czasu…”
Równie dobrze mogłem odpowiedzieć, że samce koników morskich rodzą dzieci lub coś bardziej oczywistego jak to, że ziemia wcale nie jest płaska - z taką sama obojętnością. Na reakcje poczekałem może kilka sekund.
„Wybieram się na koncert do Krakowa, było by idealnie nie jechać tam samemu.”
Cudownie?! Kraków, koncert? Jestem spłukany, ciekawe jak ja zdobędę pieniądze bo wszystko to przecież kosztuje. Oczywiście zgodziłem się i udawałem, że dzięki tej propozycji nie przeoczę występu mojego jednego z ulubionych wykonawców. Faktycznie grał tam zespół, który lubiłem i często słuchałem, ale priorytetem było spotkanie tam Pana X. W głowie powstawały setki scenariuszy, a ja nawet nie zamówiłem biletów i nie spytałem rodziców, którzy jeszcze bądź co bądź za mnie odpowiadają i są uprzedzeni do samodzielnych, tak dalekich i długich wyjazdów. Postanowiłem, że postawię ich przed faktem dokonanym gdy bilety już przyjdą i głupotą będzie ich nie wykorzystać. Teraz myślami uciekam do czasu koncertu i zastanawiam się jak długo będę musiał żebrać, żeby uzbierać planowaną kwotę…
Kasper
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz